Genealogia genetyczna w akcji: niesamowity przykład

Jeszcze dziesięć lat temu genealodzy z całego świata korzystali w swojej pracy badawczej jedynie ze źródeł w postaci dokumentów, wywiadów z naocznymi świadkami wydarzeń, materiałów kartograficznych, fotograficznych czy wideo. Rozwój nauki nie stoi jednak w miejscu i badacze coraz częściej uzupełniają swoje poszukiwania genealogiczne danymi, pozyskanymi z testów DNA. To zaś pozwala spojrzeć na rodowód pod nowym kątem. Wszyscy słyszeli o badaniach związanych z koronowanymi postaciami (seria publikacji o Rurykowiczach). Równie interesujące okazują się takie prace nad rodami szlacheckimi, a nawet i chłopskimi. Chciałabym zatem opowiedzieć historię jednej prostej rosyjskiej rodziny, jako dobry przykład tego, co można osiągnąć łącząc genealogię tradycyjną z genetyczną.

Dwa lata temu zwrócił się do mnie Dmitrij Samusjew, z prośbą o odtworzenie historii jego rodziny. Niedawno wykonany test DNA wykazał, że Dmitrij w prostej linii męskiej należy, podobnie jak większość współczesnych rosyjskich mężczyzn, do haplogrupy R1a, podgałęzi zachodniosłowiańskiej oznaczonej L260. Test był dopełnieniem jego wcześniejszych badań nad źródłami archiwalnymi. Miał też pomóc w rozwikłaniu rodzinnej legendy, przekazywanej z pokolenia na pokolenie, zgodnie z którą jeden z odległych przodków był dzieckiem zrodzonym z nieślubnego związku dziedzica i chłopki pańszczyźnianej. Między przyszłymi rodzicami narodziła się wielka miłość, ale z oczywistych powodów małżeństwo nie doszło do skutku. Pomimo tych okoliczności, pan zaopiekował się swoją ukochaną i ich dzieckiem. Kiedy jego syn dorósł, został leśnikiem, podobnie jak jego dalsi potomkowie w linii męskiej. Jeden z nich w 1812 roku brał udział w bitwie pod Borodino. Wszyscy przodkowie mieszkali we wsi w Czalcewo w powiecie krasnowskim (Krasne nad Mereją – AAP), guberni smoleńskiej. Zachowała się do naszych dni i pamięć o nazwisku przodka-dziedzica (prawdopodobnego ojca) – Sałtykow.

Dysponując takim wyjściowymi danymi, zaczęłam poszukiwania w archiwum smoleńskim. Kwerendę w archiwach niezdigitalizowanych można prowadzić na trzy sposoby: a) pojechać do archiwum osobiście, b) złożyć wniosek do archiwum i czekać w półrocznej kolejce na odpowiedź, c) dać zlecenie prywatnemu badaczowi. W omawianym przypadku wybrano trzeci wariant i okazał się być właściwym. Udało się bowiem znaleźć prawdziwego profesjonalistę. W dość szybkim czasie (i za przystępną cenę) ustaliliśmy imiona przodków Dmitrija aż do 1768 roku. Znalazło się sporo nowych i ciekawych informacji, choć niestety, nic takiego, co by pozwoliło przybliżyć się do rozwiązania rodzinnej legendy. Ani dziedziców z rodu Sałtykowych, ani nieślubnych dzieci. Ścianą w poszukiwaniach okazał się urzędowy spis ludności z 1782 roku, w którym znajdował się następujący zapis:

Dla tych, którzy dotąd jeszcze nie opanowali pisma staroruskiego, cytuje: „zakupiony przez mego pana na Białorusi, w mohylewskim namiestnictwie, mścisławskim okręgu od szlachcica Andrzeja Dubiahy we wsi Kozinie w 1779 roku”. A zapis ten dotyczył chłopca, 11 lat, Sazona Osipowa, bez nazwiska (tak jak u większości chłopów w guberni smoleńskiej aż po 1917 rok), nabytego przez dziedzica Dymitra Dmuchowskiego, syna Bogdana, dymisjonowanego kapitana.

Prowadzenie dalszych badań było niemożliwe, a to z powodu, ze dokumenty dla guberni mohylewskiej z wcześniejszych okresów nie zachowały się. Bardzo często konsultowałam się z białoruskimi badaczami i wszyscy oni twierdzili, że niczego więcej znaleźć nam się nie uda. Rodzinna legenda, pozostała nadal legendą, nie znalazłszy źródłowego potwierdzenia czy choć zaprzeczenia. Pozostał tylko mały prezent – w teczce archiwalnej ze spisami szeregowych ziemskiej milicji z 1812 roku naszemu badaczowi udało się znaleźć Bartłomieja Sazonowa, chłopa, poddanego registratora kolegialnego Andrzeja Domuchowskiego, syna Dymitra (nazwisko Dmuchowski w rosyjskich dokumentach bywało rożnie zapisywane).

Jedna maleńka część legendy rodzinnej potwierdziła się – przodek Dmitrija naprawdę wziął udział w wojnie z Napoleonem. A to dało nadzieję, że kiedyś, w swoim czasie, również rozwiążemy i główną tajemnicę.

Przeszły 2 lata posuchy.  Żadnych nowych informacji nie udało się znaleźć. Jednakże Dmitrij postanowił rozszerzyć swoje badania DNA, które pozwoliłyby znaleźć przodka w prostej linii męskiej z wystarczającą dla naszych badań dokładnością.

Wypada wspomnieć, że zazwyczaj takie testy dają szczegółowe informacje, dzięki niskiej statystyce. Rezultatem tegoż testowania było ustalenie poliformizmu pojedynczego nukleotydu (SNP) o symbolu YP4772. SNP to mutacja, dziedziczona z ojca na syna, zapisana w chromosie Y, która przechowuje się u wszystkich męskich potomków. Co oznacza, że możemy odnaleźć wszystkich obecnie żyjących mężczyzn z tym wyróżnikiem genetycznym, będących potomkami jednego konkretnego człowieka. Częstokroć ludzie, którzy uzyskali zbieżne ze sobą wyniki testu DNA, grupują się w projekty, które potem są badane przez specjalistów do genealogii genetycznej. Właśnie w takim projekcie odnaleziono krewnych Dmitrija. Podczas analizy danych udało się wyłuskać grupę składającą się z pięciu osób, z którymi Dmitrij ma wspólnego męskiego przodka, żyjącego od 200 do 700 lat temu.

Jak wielkie było nasze zdziwienie, gdy wśród tej piątki mężczyzn znaleźliśmy dwukrotnie nazwisko „Dmochowski”. A przecież jest to nazwisko dziedzica, który kupił 11-letniego chłopca w odległym 1779 roku. To znaczy – współcześni Dmochowscy, którzy przeszli badania DNA i Dmitrij Samusjew, potomek chłopa pańszczyźnianego, należącego do Dymitra Dmuchowskiego, syna Bogdana, mają wspólnego męskiego przodka najdalej 700 lat temu. Czy to tylko przypadek? Czy nasz Dymitr, syn Bogdana, nie jest tym samym „Sałtykowem” z rodzinnej legendy Samusjewych?

Legendy docierają do nas z przekłamanymi informacjami. Każde pokolenie coś zapomina, albo na odwrót – ubarwia rzeczywistość. Być może nazwisko Dmuchowski zatarło się w pamięci i zamienione zostało na bardziej znane i głośne nazwisko Sałtykow? Zdarzają się takie przypadki? Rodzinna legenda, te same nazwiska…

Jeden z przedstawicieli rodu Dmochowskich prowadzi rodzinny projekt, w ramach którego gromadzi informacje o historii rodu, jego przedstawicieli, a także zbiera dane z testów DNA, przeprowadzonych przez osoby z tej rodziny. Skontaktowaliśmy się z administratorem projektu, badaczem Krzysztofem Dmochowskim. Zaskoczyła go nasza historia. Odpowiedział nam, iż jego ród jest starożytny, z drzewem genealogicznym sięgającym do XIV wieku. Pieczętuje się herbem Pobóg. Który to herb jest wspólnym znakiem 500 rodów polskiej szlachty. Poinformował nas także, o innych wynikach członków rodu Dmochowskich, nieudostępnionych w powszechnych bazach danych. Przodkowie wszystkich tych osób wywodzą się z okolicy Dmochy (w ziemi nurskiej na Mazowszu – AAP), od której przyjęte zostało nazwisko. Wszyscy są genetycznymi krewnymi.

Stąd postanowiliśmy dowieść dokumentami związek smoleńskiej szlachty Domuchowskich i ich polskich braci. Znów zwróciliśmy się do archiwum w Smoleńsku, gdzie odnaleźliśmy uproszczony rodowód naszego Dymitra Dmuchowskiego, syna Bogdana. To zaś pozwoliło przenieść się do 1680 roku i ustalić, że w 1683 roku Stefan Dmuchowski, syn Michała otrzymał dobra w smoleńskim powiecie we wsi Łopatczykowo – mianowicie cztery gospodarstwa i pustosz zwaną Paruśnikowa. Prawie wszyscy jego potomkowie byli wojskowymi.

Oto zdarzyła się taka niezwykła i interesująca historia, w której genealogia papierowa i genetyczna uzupełniły się, ukazując nam pełny obraz i pomagając rozwikłać rodzinną tajemnicę. Genealogia genetyczna staje się coraz bardziej popularną, a bazy danych każdego dnia zapełniają się nowymi rezultatami. A czym więcej ludzi przejdzie stosowne testy, tym więcej czeka nas zaskakujących odkryć o naszych dawnych przodkach, o tych czasach, z których nie zachowały się piśmienne źródła. Chciałoby się, aby każdy badacz swojego rodu dostrzegł kluczowe znaczenie badań DNA i wykonał je. A w rozszyfrowaniu uzyskanych dane – zawsze pomogą genealodzy z Akademii DNA.

Svetlana Karnaukhova
Kierownik Towarzystwa Genealogicznego Almaty

Tłumaczył na polski przyzwoicie Adam A. Pszczółkowski.

Komentarz Adama A. Pszczółkowskiego:

1. Namiestnictwo mohylewskie powstało w 1772 r. w wyniku pierwszego rozbioru Polski, to też i szukanie starszych danych o tej jednostce administracyjnej jest drogą donikąd. Materiały dla województwa mścisławskiego wchodzącego w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego w ramach Rzeczypospolitej Polskiej znajdują się obecnie w archiwach w Warszawie, Wilnie i Mińsku.

2. Ród Dubiahów w województwie mścisławskim był dość rozrodzony. Wspomniany Andrzej Dubiaha, mostowniczy mścisławski, syn Andrzeja, mąż Barbary z Koszyc-Jewtuchiewiczów.

3.  Ród Sałtykowych (Sołtyków) należał do elity smoleńskiej. W 1621 r. przedstawiciele tego rodu złożyli przysięgę na wierność Zygmuntowi III królowi Polski, utrzymując swe rozległe dobra w powiecie dorohobuski. Po zajęciu Smoleńska przez Moskwę w 1654 r. udali się w większości na wygnanie do Polski. Prawnuk jednego z tych wygnańców – Kajetan Sołtyk był biskupem krakowskim 1758-1787.

4. Dmochowscy (vel Dmuchowscy) z ziemi nurskiej za polskich czasów na Smoleńszczyźnie byli dziedzicami dóbr Dzierżawin i Ołabiewo w stanie iwankowskim. Po 1654 r. złożyli przysięgę carowi Aleksemu, pozostając na Smoleńszczyźnie.

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie internetowej: http://pereformat.ru/2020/02/samusev/

Dziękuję Svetlanie Karnaukhovej za możliwość udostępnienia artykułu na niniejszej stronie internetowej.
Krzysztof Dmochowski